piątek, 26 grudnia 2014

Od Senperiora - Historia

Daleko, na północy zawył wiatr.
Właściwie, to zawył wiatr i wilk. Samotny, prowadzony potrzebą głodu wilk. Instynkt kazał mu iść na wschód. Potrzeba znalezienia bratniej duszy, kogokolwiek, była zbyt silna, aby ją zignorować.

Po pół roku samotnej tułaczki było mu już obojętnie, czy to będzie basior, z którym pod koniec końców trzeba będzie rywalizować, czy wadera, z którą założy watahę. Spojrzał w niebo. Było piękne. Ciemnogranatowe, pełne błyszczących punktów. To jeszcze bardziej uświadomiło mu, jaki jest samotny. Być może, jako jedyny. Czemu wszyscy, wszyscy oprócz niego byli szczęśliwi i mieli towarzystwo? Włócząc się bez celu napotykał kilka rodzin, od których był odpędzany kłami i pazurami. Czując, jak okropna cisza i samotność rozrywa mu serce, zawył. Nie bez celu. Znaleźć kogoś, oznajmić, że zdobyte zostały nowe tereny... Nie. Nikt nie chciał go słuchać, ani pocieszyć. Może to jego szaleństwo, ale wydawało mu się, że usłyszał wycie. Senperior przyjął pozycję obronną, jakby trzeba było się bronić. W oddali majaczyła się postać. Tam był wilk, tam było wybawienie! Podbiegł w tamtą stronę, i bynajmniej się nie rozczarował...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz